wtorek, 4 marca 2014

Opisy o miłości i nie tylko 26

I przysięgam, że od dziś przybiegając do domu, nie będę włączała GG, żeby zobaczyć czy jesteś i jaki masz opis. Obiecuję że wychodząc gdzieś, nie będę wyszukiwała Twojej twarzy. Przyrzekam, że przestanę się żałośnie uśmiechać, gdy przyjdzie wiadomość i Ty będziesz nadawcą. Wiem, dam sobie radę. Byłeś tylko sensem mojego życia. Zapomnę.


I tak zaczynam wątpić w swoje szczęście. Czemu ciągle coś musi dawać mi powody ku temu, że w każdej chwili coś może się zjebać? Dziękuję za takie szczęście, wole go nie mieć, niż mieć na moment.

Kiedy widzę jak żałośnie na mnie patrzysz siedząc z tą swoją nową dupą jednocześnie prosząc żebym wróciła to nie wiem czy mam się śmiać czy płakać ze śmiechu.

Nie dzwoń do mnie, bo nie mamy wspólnych tematów. Nie przychodź, bo znów będą powracały wspomnienia, których mam dość i chcę o nich zapomnieć. Nie myśl o mnie, bo jestem Twoją przeszłością. Po prostu zapomnij. Ja już nie istnieje w Twoim życiu i niech tak pozostanie.                                   
                                          
-  Co byś zabrał na bezludną wyspę ? - A ile mogę wziąć?  - Dwie rzeczy. - Zabrałbym Ciebie i lampę z dżinem. Dżin spełniłby moje trzy życzenia. Pierwszym byłaby wielka willa, drugim zapasy żywności, a trzecim złota rybka. Złota rybka spełniłaby moje kolejne trzy życzenia. W pierwszym poprosiłbym o wieczną młodość dla Ciebie, w drugim o wieczną młodość dla mnie, a skoro mam Ciebie to nie muszę prosić o szczęście, więc moim ostatnim życzeniem było by to, aby nikt nas nigdy nie znalazł.

                                    
Powinieneś kurwa klęczeć przed nią jak ostatni żebrak. Obsypać ją wszystkim co najlepsze i gdyby chciała to zapierdalać po tą gwiazdkę z nieba, zabrać ją na wycieczkę do El dorado i zrobić wszystko, żeby czuła się jak księżniczka. Powinieneś płakać za każdym razem kiedy ona jest nieszczęśliwa, wyć powinieneś. Masz być dla niej ideałem, rozumiesz? Masz być tym jebanym księciem na białym koniu, bo choć byłeś skurwysynem to ona nadal patrzy na Ciebie z tą miłością w oczach i nadal w Ciebie wierzy, nawet jeśli wszyscy zwątpili. Nosi tyle ran przez Twoją osobę, a nadal ma wyciągnięte ręce, gdybyś potrzebował pomocy, zawsze jest dla Ciebie i nigdy się nie odwróciła, nawet kiedy policzkami płynęły potoki łez, bo znowu odpierdalałeś. Ta dziewczyna jest Twoim cudem i choć tak kurewsko ją zniszczyłeś, to nikt nie kocha Cię tak perfekcyjnie jak ona. Doceń to. To jest Twoja szansa żeby wszystko naprawić.

                                  
Zdaję sobie sprawę z ciężkości mojego charakteru. Wiem, jak trudnym człowiekiem jestem. Potrafię kochać, bez opamiętania, ale też ranić najczulej. Ponoć od zawsze byłam bezczelna i pyskata - ja jednak ujmuję to w postaci słowa ' szczerość'. Walczę o swoje i nie daję sobie tego odebrać. Mszczę się tylko wtedy, gdy ktoś zrani mnie tak bardzo, że trudno mi się podnieść. Kochałam w życiu tak mocno, że ledwie mogłam oddychać. Nienawidziłam do takie stopnia, że byłam gotowa zabić. Bywam egoistką, cholernie podłą egoistką, ale od czasu do czasu ukazuje się we mnie dobra dusza. Ciężko mnie ogarnąć, ale niektórym się to udaje.

                                     
Niedawno, szłam spacerem, usiadłam na ławce, miałam słuchawki w uszach. Nagle poczułam że ktoś mnie ciągnie za płaszcz. Otworzyłam oczy spojrzałam na małą dziewczynę, zdjęłam słuchawki. Ona zapytała się mnie `Wytłumaczysz mi co to znaczy miłość?`. Zastanawiałam się chwile czy powiedzieć jej prawdę. W końcu wytłumaczyłam jej `Miłość to skarb, skarb dwóch ludzi, którzy się kochają, a po pewnym czasie już się sobą nudzą, lecz to jest wersja chłopaków, dziewczyny nadal kochają swoich chłopaków. Lecz jest tak, że chłopak nudzi się ta dziewczyną i kocha inną. Dziewczyna widzi chłopaka z inną podchodzi do niego i strzela mu w twarz mówiąc: ‘Ty chamie, myślałam że naprawdę coś do mnie czujesz, że kochasz, że jestem tą jedyną, a tu się okazuje, że tak można na Tobie polegać, za takie coś to ja dziękuję.’ Później dziewczyny są bardzo smutne i płaczą`. Dziewczynka popatrzyła na mnie i powiedziała ‘Tak się właśnie czujesz?` Nie zastanawiając się powiedziałam `Tak`.

                                        
Jedna słabsza chwila i uświadamiasz sobie ile błędów w swoim życiu popełniłeś. wiesz, że gdybyś miał możliwość zacząć od nowa istnieć, zacząłbyś wszystko na odwrót. Uświadamiasz sobie, że wszystko robisz nie tak. przegrywasz ze swoimi słabościami, poddając się od razu bez walki. I właśnie wtedy w Twojej głowie pojawiają sie najgorsze myśli. Uświadamiasz sobie jak bardzo nienawidzisz tego zakłamanego świata. Jak bardzo nienawidzisz ludzi. Jak bardzo chcesz uciec, zapomnieć o tym wszystkim i zacząć od nowa. Po prostu wszystko zaczyna cie przerastać. jednego dnia jesteś szczęśliwy, drugiego masz ochotę iść, jak najdalej. może na tym polega życie, ale ono ciągle pokazuje jaki jesteś słaby, kiedy wydaje ci się, że mógłbyś wszystko. Zawsze potrafi tak pokierować los, że odpowiesz za każdy swój błąd, zapłacisz najwyższą cenę za jakikolwiek zły ruch. Właśnie tak się to wszystko toczy, nie masz na to wpływu, jedyne czego chcesz to ucieczki od rzeczywistości, od świata. Chcesz być sam, bo niektórzy ludzie to nic nieznaczące ścierwa.

                               
Może o to właśnie chodzi w życiu, żeby ktoś przy Tobie był, na dobre i na złe. Zawsze. Kiedy ciemno, źle, gdy świeczka się nie pali. Pomimo, mimo i wbrew, nawet gdy wydaje nam się, że nikogo nie potrzebujemy, bo jesteśmy tak samowystarczalni. Nie prawda. Ludzie potrzebują innych ludzi. W pojedynkę nie mogą istnieć.

Jakbyś był moją gwiazdką pośród tych kamieni, mienisz się i świecisz złotem i szczęściem. Razisz moje oczy, ale nawet na chwilę nie chcę oderwać wzroku od Ciebie, bo przyciągasz mnie, moje zmysły szaleją, ale to cholernie mi się podoba, bo gdy jesteś obok głosy są ciche, a mózg przestaje mi pokazywać te straszne obrazy. Zamiast tego widzę Ciebie, zupełnie jakbyś był moją gwiazdką.

Wiem, że to co robię jest chore, wiem to.. Wiem też nie powinnam spojrzeć sobie w oczy, że powinnam napluć sobie w twarz i patrzeć jak łzy mieszają mi się z deszczem, wiem że nie mam prawa tęsknić, że nie mam prawa głosu i powinnam tylko milczeć, ale jedyne czego teraz pragnę to krzyczeć i patrzeć jak spadam z nieba, z Twojego nieba.

                                       
Cześć kochanie. Piszę żeby Ci powiedzieć ile zmieniło się odkąd odszedłeś. A zmieniło się wiele. Już się tyle nie uśmiecham. Nie mam powodów, zazwyczaj Ty mi je dawałeś, pamiętasz? Trochę wyszczuplałam. Pamiętam jak zawsze powtarzałeś, że kochasz mnie taką jaką jestem i jestem najchudszą osobą jaką znasz, chociaż moja waga wynosiła więcej niż 60 kg. Mój szczeniak, ten o którym zawsze marzyłam, a Ty postawiłeś go pod moimi drzwiami w dniu moich urodzin. Już nie merda jego ogonkiem kiedy widzi mnie samą, bo nie ma Cię obok. Zmieniło się też to, że więcej czytam. Znam nasze wszystkie wiadomości już prawie na pamięć. Byłbyś pewnie dumny - nigdy nie czytałam tak dużo i nigdy nie potrafiłam nic zapamiętać. Moja młodsza siostra, ta, z którą zawsze bawiłeś się lalkami i udawałeś jej księcia..przychodzi do mnie codziennie i pyta co się z Tobą stało i kiedy znowu będziecie mogli pobawić się w księcia i księżniczkę. Co mam jej powiedzieć? Że odszedłeś? Że poszedłeś do nieba i pilnujesz nas tam z góry? Że nigdy nie wrócisz? Wpatruję się w Twoje zdjęcie i wiesz co? Tęsknie.

                                                  
A może nie ma czegoś takiego jak miłość? Może to tylko zauroczenie, które zmienia się w przyzwyczajenie? 

- Masz tutaj rachunek - Jaki rachunek do cholery?! - Jak to jaki? Ten za, 398 nieprzespanych nocy, 879 zużytych chusteczek, 6 litrów wypitego wina, 297 wypalonych papierosów, 12 zjedzonych tabliczek czekolady i 8 litrów pochłoniętych lodów + 22% vat, za opuchnięte oczy i rozmazany tusz.

Szczęśliwym jest się wtedy, gdy kładziesz się jak najwcześniej spać tylko dlatego, że nie możesz się doczekać kolejnego poranka. gdy uśmiechasz się głupio nawet do filiżanki popołudniowej herbaty. kiedy splątane słuchawki, nie są w stanie wyprowadzić Cię z równowagi. i nie potrzebujesz zjeść tabliczki czekolady, bo wystarczy Ci przelotny uśmiech jednego z obcych przechodniów.

                                       
Najpierw Ci się podoba - tylko tyle. Później zauważasz, że obchodzi Cię to z kim gada, jakie ma koleżanki. Kolejnym etapem jest ogarnięcie czy nie ma dziewczyny - chociaż jeszcze wypierasz się, że pod żadnym pozorem On Ci się nie podoba. W końcu przyznajesz przyjaciółce -zauroczenie. Trwa to dość długo. Jest oglądanie się za Nim na ulicy, śledzenie jego życiorysu i usiłowanie wpisania się w niego. W końcu zaczynasz czuć, że serce inaczej pyka - kochasz Go, ale udajesz przed sobą, że to nie prawda, bo przecież jesteś zimną i bezuczuciową panienką. Po paru miesiącach przyznajesz się już jawnie, że Go kochasz i nie będziesz potrafiła żyć bez jego widoku. Cały ten proces tylko po to, by później się dowiedzieć jak bardzo on kocha inną.

                                     
Nie zliczysz, ile razy tak bardzo pragnęłaś być szczęśliwa, a za każdym razem znowu coś stawało Ci na drodze. Pewnych rzeczy nie da się policzyć, bo niektóre błędy popełniamy zbyt często.

Można ocenić człowieka po jednym słowie, skreślić go w przeciągu minuty. Każdy ma własne życie, zaprasza i wyprasza z niego kogo tylko chce. Niestety, robi to coraz częściej bez szacunku, bez zastanowienia.

Siedzisz i myślisz: 'nie będę ryczała ,nie ma się czym przejmować'. Aż przychodzi moment kiedy wybuchasz płaczem i nie możesz się uspokoić.

                                 
Wiecie co jest najgorsze? To że pozwoliłam mu na to wszystko, zaufałam. Kiedy poprosił o kolejną szansę pomyślałam - czemu nie, przecież każdy na nią zasługuje. Otworzyłam przed nim swój świat, wpuściłam go do swojego życia i oddałam kawałek siebie, jednocześnie dając mu możliwość, aby mnie zranić. Bezmyślnie wierzyłam we wszystko co mi mówił, bo przecież wydawało się to tak prawdziwe, realne. Staję przed lustrem zadając sobie pytanie "Jak mogłaś? Po raz kolejny tak dać się zwieść?" I właśnie to nie daje mi spokoju, wyniszcza. Znów zostałam jedynie z poczuciem winy i nienawiścią do samej siebie, że na własne życzenie dopuściłam do tego wszystkiego.