Mam prawo popełniać błędy i mam prawo ich później żałować lub nie żałować. Nikt jednak nie ma prawa mnie za to oceniać, a tym bardziej krytykować. A już na pewno nie Ty.
Wyłącz GG oraz telefon, usuń NK, Facebooka i inne pierdoły. Zobaczysz komu tak na prawdę na Tobie zależy, gdy przyjdzie do Ciebie do domu i zapyta co się stało.
I co? Jesteś z siebie tak zajebiście zadowolony, że rozwaliłeś mi życie w kilka minut? No to w takim razie gratuluję Ci ogromnej głupoty, bo zrobiłeś z siebie idiotę, a Twojego ukochanego kolegi przy tym nie było.
Już nie wierzę w Mikołaja, w miłość, w przyjaźń, wódkę, która pomaga zapomnieć o wszystkim. Wierzę tylko w siebie, bo wiem, że sama siebie nie zranię. Wiem, że nie będę cierpiała. Od dzisiaj, żyję dla siebie.
Trzeba umieć zauważyć, kiedy jakiś etap życia dobiega końca. Zakończyć cykl, zatrzasnąć drzwi, zamknąć rozdział nieważne, jak to nazwiemy, ważne, żeby zostawić za sobą to, co już minęło.
Każdego wieczoru siadam na łóżku, podkulam nogi i opierając brodę o kolana wyglądam przez okno wsłuchując się w jakąś spokojną romantyczną piosenkę. Czasami potrafię przesiedzieć tak do drugiej w nocy.
Najpiękniejszym jest człowiek uśmiechający się z Twojego powodu, szczególnie, jeśli jest to człowiek, który ukradł Ci chociaż odrobinę wnętrza.
A teraz nie patrzeć w przeszłość. Nie odwracać się. Nie stać w miejscu, nie cofać się. Po prostu brnąć do przodu w nieznane. Byleby tylko zajść jak najdalej, na sam szczyt.
Jeśli chcesz poznać dziewczynę, nie słuchaj tego, co mówi. Wczytaj się w tekst piosenek, których słucha. Znajdziesz w nich wszystko, o czym boi się mówić.
Mam nadzieje, że kiedyś nadejdzie taki moment, gdy wytłumaczysz mi po co to wszystko było. Te godzinne rozmowy, gesty, spojrzenia, sms’y...
Bez sensu jest to, że czasami myślę o Tobie, zastanawiam się co by było gdyby, wspominam wspólnie spędzone chwile, tęsknie za Tobą. Jestem pewna, że zdążyłeś już o mnie dawno zapomnieć.
Zastanawiam się nad tym wszystkim i jak zwykle wraca do mnie wspomnienie wspólnie spędzonego czasu. Cofam się pamięcią do chwili, kiedy się to zaczęło, ponieważ wspomnienia to jedyne, co mi pozostało.
Wiesz.. Przyjaźń to nie 'słitaśne nocki', to nie rozmawianie całej nocy przez telefon czy pisanie smsów. Nie polega to na wiedzy, która jaki kolor uwielbia, jakiej muzyki słucha. To coś więcej - to milion przeżytych wspólnie chwil, to te same wspomnienia, te same problemy i radości. Kiedy jednej osobie świat wali się na głowę, druga osoba nie zostawia, razem próbują to odbudować. To dzielenie się swoim życiem, swoimi tajemnicami. Bezgraniczne zaufanie. To jest właśnie przyjaźń, która mimo wszystko nie powinna się nigdy skończyć.
Panie Boże, jeżeli pewnego dnia nie wytrzymam i będę musiała stąd odejść, proszę Cię zabierz mnie do nieba, ja nie chce być w piekle, ja nie chce mieć tam miejsca. Ja przepraszam za wszystkie moje błędy, które w życiu popełniłam, przepraszam że już nie jeden raz zabijałam ludzi w myślach, przepraszam że często okłamuje moich bliskich przez to ich raniąc. Ale tak już widocznie musi być, nikt nie jest idealny. Ja jestem taka jaką ten świat ze mnie zrobił, jestem taka być może przez znajomych, w końcu to od nich uczę się wszystkiego. Niczego w życiu nigdy nie żałowałam i nie żałuje. Przez wszystkie moje błędy, nauczyłam się jak żyć, nauczyłam się tego wszystkiego. W końcu każdy uczy się na błędach, by drugi raz ich nie popełniać. Ja staram się wszystko naprawić, staram się być inna, ale nie zawsze mi to wychodzi. Wybacz mi Panie.
Ciągle słyszymy od rodziców, że my mamy beztroskie życie, że jedynym obowiązkiem jest nauka. Nienawidzę tych stwierdzeń. Czy oni nie widzą, że każdy ma problemy, każdy ma problemy odpowiednie do swojego wieku. Dla małego dziecka problemem , jest to, że śnieg znikł, a dla nas? Dla nas. Tu zaczynają się schody. Pierwsze miłości, nauka, lekcje, zakazy, nakazy, zranienie, myśli samobójcze, przecież mamy masę spraw, masę decyzji do podjęcia, ale nie. Przecież my prowadzimy beztroskie życie, które jak widać nie jest wcale takie kolorowe.
W swoim życiu poznajemy tysiące osób. Z każdą nas coś łączy, dzięki każdej tej osobie, jesteśmy szczęśliwi, czasem też smutni. Lecz w końcu poznajemy jedną taką osobę, którą na prawdę kochamy. Dzięki, której chce się nam żyć. wydaje się nam, że dla niej zrobimy wszystko. Lecz pewnego dnia dowiadujemy się, że ona nie odwzajemnia naszych uczuć. Wtedy przeżywamy trudne chwilę. Żałujemy tego choć nie powinniśmy, bo to dzięki niej chociaż przez chwilę byliśmy szczęśliwi. Mimo wszystko jedno jest pewne każda z tych osób czegoś nas uczy.
Czasami czuję się jak telefon zaufania. Jestem na każdy kłopot, na otarcie łez, na dobrą rade. A gdy już wszystko się ułoży, reszta świata po prostu odkłada słuchawkę i zapomina o tym, że ktoś kto stoi po drugiej stronie telefonu też czasem potrzebuje ciepła, chwili uwagi. Oczywiście 'zawsze mogę na nich liczyć '. Pomogą w każdej sytuacji, a gdy czuję się najbardziej samotną osobą na świecie, nie ma nikogo obok mnie. Jestem zupełnie sama.
Zastanawia mnie fakt, co ludzie skaczący z budynków, mostów, wieżowców czują, gdy spadają. Czy czują ulgę? Lęk? Przerażenie? Czy też wolność. Co widzą tuż przed samym zetknięciem z ziemią? Czy faktycznie, tak jak w krążącej plotce widzi się całe swoje życie, te ważniejsze momenty czy po prostu nicość? Jakie to jest uczucie kiedy spadasz i wiesz, że to jest koniec Twojej męki, cierpienia. Czy ludzie, którzy skaczą naprawdę chcą się zabić?
Wiesz jak to jest? Wiesz jak to jest wyszukiwać w tłumie twarzy, której i tak tam nie zobaczymy? Żyć niczym bańka mydlana, która za chwilę ma pęknąć, z płaczem na końcu nosa? Ukrywać wszystko i uśmiechać się pod publikę? Wiesz jak to jest móc oddać życie za kogoś kto ma nas gdzieś? Nie wiesz? To proszę, nie udawaj, że mnie rozumiesz.
W jednej minucie był pełen emocji, mówiąc mi, że kręcę go jak nikt inny, ale kiedy ja pokazywałam jakiekolwiek uczucia, albo wspominałam o przyszłości, zupełnie się zamykał.
A gdyby 21 grudnia na prawdę był koniec świata to powiedziałbyś mi, co do mnie czujesz ? W ogóle odezwałbyś się jeszcze ?
Czasami nie zdajemy sobie sprawy, że koniec czegoś jest mniej bolesny, niż życie w ciągłym kłamstwie.












Chcę tylko szybko poradzić każdemu, kto ma trudności w jego związku z kontaktem z Dr.Agbazara, ponieważ jest on jedyną osobą zdolną do przywrócenia zerwanych związków lub zerwanych małżeństw w terminie 48 godzin. ze swoimi duchowymi mocami. Możesz skontaktować się z Dr.Agbazara, pisząc go przez e-mail na adres ( agbazara@gmail.com ) LUB zadzwoń / WhatsApp mu na ( +2348104102662 ), w każdej sytuacji życia znajdziesz siebie.
OdpowiedzUsuń