niedziela, 12 maja 2013

Opisy o miłości i nie tylko 21


A jednak tęsknię, wiesz? Nie myślałam, że tak wszystko się potoczy. Nie myślałam, że się w Tobie zakocham, nie chciałam. Oszukiwałam samą siebie, ale w końcu dotarło do mnie, że Cię kocham. Ale Ty wtedy wbiłeś mi nóż w serce. Odszedłeś bez słowa pożegnania. Już Cię nie ma, i tak na prawdę nigdy nie było. Ale nadal czuję Twoje usta na moich, czuję Twój dotyk, Twój oddech. Jesteś, ale tylko w mojej głowie.


Boże, żeby tak móc być z Tobą chociaż parę dni.. Mówię Ci, aż w głowie mi się kręci, kiedy zaczynam sobie wyobrażać, jak mogłoby nam być cudownie.

Bycie z nim było trochę jak ucieczka z lekcji. Z jednej strony dość ryzykowne, z drugiej tak bardzo kuszące.

Nie spodobałabym Ci się teraz. moje włosy są związane w wysoki kucyk, mam na sobie stary dres i ani grama tuszu na rzęsach. jestem zwyczajnie brzydka i okropnie naturalna.

Kieliszki w górę za tych, którzy nie potrafili nas pokochać, butelki w górę za to, że my mimo to ich nadal kochamy.


Bo ‘tęsknić’ i ‘czekać’ to prawie to samo. Pod warunkiem, że czekając się tęskni, a tęskniąc czeka. Z tęsknoty można przestać jeść. Można też umyć podłogę w całym domu szczoteczką do zębów. Można wytapetować mieszkanie. Umrzeć można.

W moim innym świecie możemy gadać do rana i rozumiesz mnie bezsprzecznie, i jemy wspólne śniadania, i należysz do mnie, choć to nie kwestia posiadania, i czujemy się bezpiecznie jakby cały świat był dla nas.
                                       

To boli. Jest żal, który duszę rani. Którego tak ciężko się pozbyć, po którym rany tak trudno się goją.

Trochę mnie pokochaj i trochę mnie polub, przypomnij mi ile jestem warta, przypomnij jaka potrafię być fantastyczna, udowodnij, że nadal umiem zatrzymywać ludzi, przypomnij to wszystko co o sobie zapomniałam.

Czasem jest tak, że kładziesz się do łóżka o 23, a zasypiasz nad ranem. Dlaczego? Za dużo myśli, za dużo miłości, za dużo wspomnień.

Ciekawe gdzie teraz jest ? Co robi ? Z kim rozmawia ? Kogo dotyka ? Co widzi ? Co czuje. ? Uśmiecha się? Czy jest mu ciepło ? Czy jest szczęśliwy ?


Aniele mój czasem nie wierzę w Ciebie. W samą siebie też wiary brak. Zraniłam wiele serc, lecz nie opuszczaj mnie.

Wiedz, że nawet skoro odszedłeś, to i tak jestem częścią Ciebie, bo dałam z siebie wszystko.

Głowa ciężka leciutkie kieszenie i w łazience unika się lustra, bo najtrudniej z obitym sumieniem razem z sobą doczekać do jutra.

Bo kto widział żeby z nocą się nie liczyć, na dwa glosy nagle śpiewać na ulicy, że w tym życiu to nam jakoś życia ciągle mało.



Każda kobieta jest jak księżniczka, tylko niektórych bajek nie opowiada się dzieciom na dobranoc.

Łzy same spływały ciurkiem po suchych, martwych policzkach. po kryjomu ocierałam je białą chusteczką i mocno ściskałam w dłoni. nic nie mówiłam. było zbyt głośno. zresztą słowa nie były potrzebne.

Nie daj satysfakcji ludziom, którzy mają wciąż Cię za nic. Oni śmieją się kiedy Ty krwawisz.

Przyjaciel słucha, gdy mówisz szeptem. Nawet, jeśli nic nie jest takie jak wcześniej.


Chciałabym abyś tam z góry pomagał mi w każdym moim upadku, spowodowanym brakiem Ciebie przy moim boku.

Chcę zawsze mieć pewność, że cokolwiek się stanie zawsze mam miejsce w Twoich ramionach .

Życie jeszcze nie raz skopie Ci dupę, weź się w garść i pokaż wszystkim że masz gdzieś swoje porażki.

Uwierz , że ja już niczego od Ciebie nie oczekuję. Żadnych skrajnych uczuć, gorących spojrzeń, ani obietnic , które łamiesz, zanim zdążysz złożyć.

                                             

Czy mógłbyś codziennie, zaraz przed snem, napisać mi sms „dobranoc”?  Nie zawsze uda mi się odpisać, ale będę spokojniej spać, wiedząc, że u Ciebie wszystko dobrze.

Chciałabym zatrzymać w sobie wspomnienia, ale każde z nich uświadamia mi, jak bardzo byłam naiwna.

Mówią, że miłość jest jak papieros. Jest nałogiem z którym równie trudno zerwać.

W pustynnych piaskach szukać złudzeń. Ludzie jak duchy, duchy jak ludzie. W słońcu palącym do białej kości poświęcać życie w imię wolności.

                                     

Nasz związek przetrwa. A wiesz, skąd to wiem? Ponieważ wciąż pierwszą rzeczą, którą chcę zrobić każdego ranka, to zobaczyć Twoją twarz.

Księżyc zwija się w kłębek. Nie chcę mówić, że brakuje mi Ciebie. Nie dziś.

Zabawa jest wtedy, kiedy wypijesz za dużo i idziesz środkiem autostrady, nie myśląc o śmierci tylko śmiejąc się, że on ma inną.

Dałabym Ci poranki pełne ust i noce pachnące szybkim oddechem ciała – gdybyś tylko chciał.
                                       

Może czujesz to co ja i za czymś tęsknisz. Wszystkie myśli i uczucia, których nie masz gdzie pomieścić.

Może możemy być szczęśliwi gdziekolwiek. Móc zawsze i wszędzie już polegać na sobie.

Nie pojawiaj się gdy wiesz, że niedługo znikniesz.

Też mam prawo się mylić. Popełniać błędy. Zmieniać zdanie. Zmieniać siebie. Podejmować złe decyzje. Nie wiem czy zauważyliście, ale też jestem człowiekiem.
                                      

Uśmiech zgubiony gdzieś w tłumie problemów, łzy przykrywane deszczem i pusty wzrok błądzący po brudnych ulicach miasta.

Zimno mi, po prostu zimno mi. Przecież taki wiatr, a Ty nie wiesz, nie rozumiesz. A Ty nie chcesz lub nie umiesz ogrzać ust mych ciepłem warg.

Tylko z Tobą chciałam tak po prostu dogonić marzenia.

To moja jest niedorosła miłość, uparcie więc będę bronić jej. To moja jest niedorosła miłość, nie mówcie, że nieprawdziwa jest.
                                     

Ty się dobrze bawisz, a ja muszę sobie z tym jakoś radzić.

Wydawało się jej, że zdążyła otrząsnąć się z takich bzdur jak zauroczenie i miłość. chciała tylko czasem z kimś wyjść wieczorem, czuć że jest dla kogoś ważna i komuś potrzebna.

Szkoda, że nie powiedziałeś mi, że to tylko zabawa. Też bym się bawiła.

I wtedy powiem Ci jak bardzo Cię chcę i wszystkie moje tajemnice.
                                    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz