A jednak tęsknię, wiesz? Nie myślałam, że tak wszystko się potoczy. Nie myślałam, że się w Tobie zakocham, nie chciałam. Oszukiwałam samą siebie, ale w końcu dotarło do mnie, że Cię kocham. Ale Ty wtedy wbiłeś mi nóż w serce. Odszedłeś bez słowa pożegnania. Już Cię nie ma, i tak na prawdę nigdy nie było. Ale nadal czuję Twoje usta na moich, czuję Twój dotyk, Twój oddech. Jesteś, ale tylko w mojej głowie.
Boże, żeby tak móc
być z Tobą chociaż parę dni.. Mówię Ci, aż w głowie mi się kręci, kiedy
zaczynam sobie wyobrażać, jak mogłoby nam być cudownie.
Bycie z nim było
trochę jak ucieczka z lekcji. Z jednej strony dość ryzykowne, z drugiej tak
bardzo kuszące.
Nie spodobałabym Ci
się teraz. moje włosy są związane w wysoki kucyk, mam na sobie stary dres i ani
grama tuszu na rzęsach. jestem zwyczajnie brzydka i okropnie naturalna.
Kieliszki w górę za
tych, którzy nie potrafili nas pokochać, butelki w górę za to, że my mimo to
ich nadal kochamy.
Bo ‘tęsknić’ i
‘czekać’ to prawie to samo. Pod warunkiem, że czekając się tęskni, a tęskniąc
czeka. Z tęsknoty można przestać jeść. Można też umyć podłogę w całym domu
szczoteczką do zębów. Można wytapetować mieszkanie. Umrzeć można.
W moim innym świecie
możemy gadać do rana i rozumiesz mnie bezsprzecznie, i jemy wspólne śniadania,
i należysz do mnie, choć to nie kwestia posiadania, i czujemy się bezpiecznie jakby
cały świat był dla nas.
To boli. Jest żal,
który duszę rani. Którego tak ciężko się pozbyć, po którym rany tak trudno się
goją.
Trochę mnie pokochaj
i trochę mnie polub, przypomnij mi ile jestem warta, przypomnij jaka potrafię
być fantastyczna, udowodnij, że nadal umiem zatrzymywać ludzi, przypomnij to
wszystko co o sobie zapomniałam.
Czasem jest tak, że
kładziesz się do łóżka o 23, a zasypiasz nad ranem. Dlaczego? Za dużo myśli, za
dużo miłości, za dużo wspomnień.
Ciekawe gdzie teraz
jest ? Co robi ? Z kim rozmawia ? Kogo dotyka ? Co widzi ? Co czuje. ? Uśmiecha się?
Czy jest mu ciepło ? Czy jest szczęśliwy ?
Aniele mój czasem nie
wierzę w Ciebie. W samą siebie też wiary brak. Zraniłam wiele serc, lecz nie
opuszczaj mnie.
Wiedz, że nawet skoro
odszedłeś, to i tak jestem częścią Ciebie, bo dałam z siebie wszystko.
Głowa ciężka
leciutkie kieszenie i w łazience unika się lustra, bo najtrudniej z obitym
sumieniem razem z sobą doczekać do jutra.
Bo kto widział żeby z
nocą się nie liczyć, na dwa glosy nagle śpiewać na ulicy, że w tym życiu to
nam jakoś życia ciągle mało.
Każda kobieta jest
jak księżniczka, tylko niektórych bajek nie opowiada się dzieciom na dobranoc.
Łzy same spływały
ciurkiem po suchych, martwych policzkach. po kryjomu ocierałam je białą
chusteczką i mocno ściskałam w dłoni. nic nie mówiłam. było zbyt głośno.
zresztą słowa nie były potrzebne.
Nie daj satysfakcji
ludziom, którzy mają wciąż Cię za nic. Oni śmieją się kiedy Ty krwawisz.
Przyjaciel słucha,
gdy mówisz szeptem. Nawet, jeśli nic nie jest takie jak wcześniej.
Chciałabym abyś tam z
góry pomagał mi w każdym moim upadku, spowodowanym brakiem Ciebie przy moim
boku.
Chcę zawsze mieć
pewność, że cokolwiek się stanie zawsze mam miejsce w Twoich ramionach .
Życie jeszcze nie raz
skopie Ci dupę, weź się w garść i pokaż wszystkim że masz gdzieś swoje porażki.
Uwierz , że ja już
niczego od Ciebie nie oczekuję. Żadnych skrajnych uczuć, gorących spojrzeń,
ani obietnic , które łamiesz, zanim zdążysz złożyć.
Czy mógłbyś
codziennie, zaraz przed snem, napisać mi sms „dobranoc”? Nie zawsze uda mi się odpisać, ale będę
spokojniej spać, wiedząc, że u Ciebie wszystko dobrze.
Chciałabym zatrzymać
w sobie wspomnienia, ale każde z nich uświadamia mi, jak bardzo byłam naiwna.
Mówią, że miłość jest
jak papieros. Jest nałogiem z którym równie trudno zerwać.
W pustynnych piaskach
szukać złudzeń. Ludzie jak duchy, duchy jak ludzie. W słońcu palącym do
białej kości poświęcać życie w imię wolności.
Nasz związek
przetrwa. A wiesz, skąd to wiem? Ponieważ wciąż pierwszą rzeczą, którą chcę
zrobić każdego ranka, to zobaczyć Twoją twarz.
Księżyc zwija się w
kłębek. Nie chcę mówić, że brakuje mi Ciebie. Nie dziś.
Zabawa jest wtedy,
kiedy wypijesz za dużo i idziesz środkiem autostrady, nie myśląc o śmierci
tylko śmiejąc się, że on ma inną.
Dałabym Ci poranki
pełne ust i noce pachnące szybkim oddechem ciała – gdybyś tylko chciał.
Może czujesz to co ja
i za czymś tęsknisz. Wszystkie myśli i uczucia, których nie masz gdzie
pomieścić.
Może możemy być
szczęśliwi gdziekolwiek. Móc zawsze i wszędzie już polegać na sobie.
Nie pojawiaj się gdy
wiesz, że niedługo znikniesz.
Też mam prawo się
mylić. Popełniać błędy. Zmieniać zdanie. Zmieniać siebie. Podejmować złe
decyzje. Nie wiem czy zauważyliście, ale też jestem człowiekiem.
Uśmiech zgubiony
gdzieś w tłumie problemów, łzy przykrywane deszczem i pusty wzrok błądzący po
brudnych ulicach miasta.
Zimno mi, po prostu
zimno mi. Przecież taki wiatr, a Ty nie wiesz, nie rozumiesz. A Ty nie chcesz
lub nie umiesz ogrzać ust mych ciepłem warg.
Tylko z Tobą chciałam
tak po prostu dogonić marzenia.
To moja jest
niedorosła miłość, uparcie więc będę bronić jej. To moja jest niedorosła
miłość, nie mówcie, że nieprawdziwa jest.
Ty się dobrze bawisz,
a ja muszę sobie z tym jakoś radzić.
Wydawało się jej, że
zdążyła otrząsnąć się z takich bzdur jak zauroczenie i miłość. chciała tylko
czasem z kimś wyjść wieczorem, czuć że jest dla kogoś ważna i komuś potrzebna.
Szkoda, że nie
powiedziałeś mi, że to tylko zabawa. Też bym się bawiła.
I wtedy powiem Ci jak
bardzo Cię chcę i wszystkie moje tajemnice.












Brak komentarzy:
Prześlij komentarz